aaa4
Nowy
Dołączył: 24 Maj 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:05, 24 Maj 2018 |
|
|
przemknela mysl, ze Mary miala racje. Hawthorne nie nalezal do ludzi, ktorzy chetnie i otwarcie mowia o sobie.Kiedy odwrocil wzrok, znowu zerknela na zegarek. Martwila sie o Pascala, bardzo niepokoilo ja to niewytlumaczalne spoznienie, ale nie chciala okazac leku w obecnosci Hawthorne'a. Taka okazja mogla sie nie powtorzyc, a jezeli miala byc szczera wobec siebie, musiala przyznac, ze chodzi tu o cos wiecej niz o dziennikarska szanse. Zdala sobie sprawe, ze nielatwo jest zachowac bezstronnosc i pamietac, ze slucha Hawthorne'a wlasnie jako dziennikarka, zwlaszcza ze mowil do niej jak do kogos bliskiego. Czyzby byl to sprytny manewr z jego strony? Nie mogla tego wykluczyc, ale wyraz twarzy i oczu swiadczyl na jego korzysc. Znowu na nia spojrzal. Wzruszyl ramionami.
-Nie idzie mi zbyt dobrze - powiedzial. - Nigdy z nikim o tym nie
rozmawialem. Niewazne... Wydaje mi sie, ze problemy zaczely sie wraz ze slubem.
Pobralismy sie glownie ze wzgledow pragmatycznych, dynastycznych, jesli wolisz.
Senator musi miec zone. Moj ojciec sprzyjal temu malzenstwu, Lise bardzo na nim
zalezalo, a ja dalem sie poniesc fali... Nie bylo w moim zyciu nikogo, kogo darzylbym
miloscia. Lise wydawala sie taka mila i mloda. Myslalem, ze moze z czasem...
Mylilem sie. Malzenstwo okazalo sie katastrofa. W ciagu roku odkrylismy, ze nie
pasujemy do siebie pod zadnym wzgledem, zwlaszcza seksualnym. Nie chce
Post został pochwalony 0 razy
|
|